czwartek, 28 maja 2015

ZDRÓJ NIEJEDNO MA IMIĘ, KOTLINA KŁODZKA I

Hej,
dzisiaj delikatne wtrącenie w naszym indyjskim temacie, wrócimy na chwilę do kraju, a konkretnie do jednego z najbogatszych w atrakcje regionów - Kotliny Kłodzkiej. Praktycznie każdy kto mieszka na Dolnym Śląsku, a pewnie i okoliczne województwa też się pod tym podpiszą, w czasach swojej podstawówki pojechał na wycieczkę do Kłodzka, Wambierzyc, Kudowy, odwiedził Góry Stołowe, a może i Duszniki Zdrój. Większość z nas pamięta taki wypad jak przez mgłę, jednak kategoryzuje region jako "byłem". My postanowiliśmy zwiedzić wspomniane tereny raz jeszcze, świadomie. Podzieliliśmy atrakcje na dwie tury - pierwsza, którą dzisiaj przedstawiamy dotyczy miejscowości uzdrowiskowych, druga którą zrealizujemy w najbliższy weekend, obejmie Kłodzko we własnej osobie, jaskinie niedźwiedzią i parę innych zakątków Kotliny. Zapraszamy do lektury, bowiem w przypadku Polskich atrakcji turystycznych, jakże prawdziwe jest powiedzenie o chwaleniu cudzego, nie poznawszy własnego.



Zaczniemy nietypowo, bo od końca, od Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdroju, z racji na to iż był to zdecydowanie najciekawszy obiekt, który dane nam było odwiedzić podczas pierwszego wypadu. Nikt broń Boże nie chciałby bagatelizować, lub też umniejszać pozostałym atrakcjom, jednak Muzeum było dla nas czymś świeżym, nowym oraz oryginalnym. Ulokowane tuż przy głównej drodze, nad rzeką jest miejscem, które zdecydowanie rzuca się w oczy, każdemu kto przejeżdża przez Duszniki Zdrój. Cały kompleks jak przystało na Muzeum Papiernictwa mieści się w dawnej papierni. Po przejściu nad rzeką, do rewelacyjne odnowionego budynku, rozpoczynamy powolną podróż przez historię rzeczy tak powszechnej, że chyba mało kto zastanawiałby się nad jej pochodzeniem, poznajemy historię papieru. Od starożytnych Chin, przez pierwsze papiernie średniowiecznej Europy, aż do współczesnych metod oraz produktów papieropochodnych - ot pieniędzy na przykład. Wszystko to w klimatycznych salach, wyposażonych w eksponaty oraz dokładne opisy. Chętni, za dodatkową opłatą mogą wziąć udział w warsztatach i własnoręcznie wykonać kartkę papieru czerpanego. Poza eksponatami ulokowanymi wewnątrz papierni, muzeum posiada spory teren na wolnym powietrzu, gdzie też zwiedzający mogą obejrzeć eksponaty, które nie zmieściły się pod dachem - prasy, walce, maszyny do produkcji masy celulozowej itd. Dla nas było to doświadczenie przede wszystkim ciekawe i pouczające. Każda sala i eksponat, wnosiły coś nowego, coś ciekawego, poznaliśmy nawet parę faktów na temat najbliższych nam okolic - Jeleniej Góry i Karpacza, o których wcześniej nie mieliśmy bladego pojęcia. 
Warto dodać, że w pomieszczeniach dawnej suszarni (górne piętro papierni) otworzono i zrekonstruowano malowidła ścienne oraz otwarto galerię poświęconą Kościołom Pokoju na Dolnym Śląsku - wejście w cenie biletu.
Muzeum Papiernictwa jest rewelacyjnym miejscem dla rodzin z dziećmi, warto jednak pamiętać aby przybyć do Dusznik w niedziele - wówczas zamiast biletu za 12 PLN (normalny), możecie wejść do środka w ramach niedzielnego zwiedzania - zapłacicie tylko 6 PLN i uwierzcie, będą to dobrze zainwestowane pieniądze.



Odrestaurowana suszarnia.

Oprócz Muzeum w Dusznikach, udało nam się również zwiedzić Kudowę Zdrój oraz jej szeroko pojęte okolice - Wambierzyce oraz wieś Czermna (dzielnica Kudowy). Samo miasto, w pełni zasługuje na swoją dwuczłonową nazwę, na ulicach i w parkach jest "Zdrój" jak się patrzy. Mnóstwo tu ścieżek spacerowych, terenów rekreacyjnych, lecz również pijalni wód i pensjonatów. Mimo że nas temat uzdrowisk jeszcze nie dotyczy, to sama Kudowa sprawiała wrażenie miejsca dla osoby starszej idealnego. Był tu spokój, była zieleń i była cała masa ludzi korzystających z tychże dobrodziejstw. Olbrzymi teren parkowy, ze swoją ścieżką zdrowia - którą Justyna osobiście wypróbowała skacząc przez opony - pozwala na zagospodarowanie kilku spacerowych godzin. 





Jeżeli komuś zbrzydną już uzdrowiska, może udać się do Czermnej, gdzie odnajdzie słynną na cały kraj Kaplicę Czaszek. Jest to jedyny tego typu obiekt w Polsce, wykonany w stylu barokowym. Maleńka kaplica mieści szczątki doczesne ofiar epidemii oraz wojen wieku XVIII - w sumie doliczono się kości 20-30 tysięcy osób, z czego 3 tysiące z nich posłużyło jako materiał do wystroju wnętrza mauzoleum. Bilet wstępu kosztuje 5 PLN, w zamian za to przewodnik zamyka się z nami wewnątrz pomnika śmierci i opowiada historię zarówno budowniczego kaplicy - czeskiego księdza Tomaszka - jak również pokazuje różnice w budowie co poniektórych czaszek - mongolskiej, europejskiej, osoby chorej na cholerę itd. Miejsce to robi na prawdę duże wrażenie, jednak nie jest przerażające. Po obejrzeniu kaplicy, warto udać się na przykościelny cmentarz, na którym spoczywają dawni mieszkańcy Kudowy, niektóre nagrobki liczą sobie ponad sto lat. 


Wnętrz kaplicy. Zdjęcie pochodzi z wyszukiwarki internetowej, turystom nie wolno robić zdjęć.
Ostatnim miejscem, do którego odwiedzenia chcielibyśmy Was zachęcić jest Sanktuarium Matki Boskiej Wambierzyckiej, Królowej Rodzin. Nawet jeżeli ktoś jest niewierzący, lub nie przepada za zwiedzaniem kościołów, tak obiekt z Wambierzyc, jest istnym arcydziełem sztuki sakralnej, przez co każdy kto przejeżdża w okolicy powinien się tu zatrzymać. Do Bazyliki prowadzą monumentalne schody, spostrzegawczy zauważą iż w środkowym fragmencie są ich 33 sztuki. Po wejściu do środka nie od razu znajdujemy się w Kościele, aby dostać się przed ołtarz musimy przejść jeszcze spory dystans korytarzami, aby wreszcie znaleźć się w zaskakująco małej świątyni. Okazuje się, iż imponująca z zewnątrz bazylika, w środku mieści zaskakująco mały kościół, który z kolei jest istnym cudem sztuki barokowej. W centralnym miejscu znajduje się maleńka figurka Matki Boskiej, której przypisywane są liczne cuda, właśnie te wydarzenia sprawiły iż do Wambierzyc po dziś dzień udają się liczne pielgrzymki. Kiedy nacieszymy już oko, bogactwem zdobień, warto udać się do ruchomej szopki, oddalonej od bazyliki o niecałe 10 min wolnego marszu. Bilet wstępu kosztuje 6 PLN, ulgowy 3 PLN (dzieci oraz młodzież do 18 roku życia). W zamian za to mamy okazję podziwiać wciąż sprawne dzieła, niemieckiego rzemieślnika Longina Wittiga. Artysta pozostawił po sobie kilka działających mechanizmów, przedstawiających sceny biblijne lecz również obrazy z życia codziennego mieszkańców okolic Nowej Rudy. Misternie zdobione, kolorowe, ruchome, szopki zachwycają swoją drobiazgowością oraz po dziś dzień sprawną mechaniką. Są to rzeczy trudne do opisania, jednak z całą pewnością warte zobaczenia - do czego gorąco zachęcamy. Szopki z pewnością przypadną do gustu dzieciakom, bo przecież nic tak nie cieszy jak machającą trąbą słoń, czy też popijający wodę wielbłąd. 


Cudowna figurka.


Do Kotliny Kłodzkiej jeszcze z pewnością wrócimy, wciąż pozostała tam cała masa miejsc koniecznych do odwiedzenia. Jest to wręcz idealny kierunek na weekendowy wypad, atrakcji z pewnością starczy na całe dwa dni (a pewnie i więcej). Dodatkowo, Kotlina posiada atuty zarówno dla młodych jak i starszych turystów, możemy spędzić w niej czas w sposób aktywny, jak również bardziej tradycyjny, zwiedzając bogate w historię miejscowości. Warto promować i polecać tego typu miejsca w Polsce, ponieważ niczym nie odstają one od znanych i lubianych kurortów europejskich. Pamiętajcie jednak, najlepiej o wszystkim przekonać się na własnej skórze, a najbliższy weekend zapowiada się bardzo słonecznie ;)!

Do zobaczenia!

2 komentarze:

  1. Niby dlaczego tylko dla osoby starszej ? Czyzby mlodzi ludzie nie potrzebowali wyciszyc sie, zrelaksowac sie, naladowac baterie ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nikt nie sugeruje że tylko dla osoby starszej :) Nasz wpis świadczy dobitnie o tym, że ludzie młodzi również świetnie się tam czują - miejsce wspaniałe dla każdego.
      Pozdrawiamy :)

      Usuń