środa, 6 maja 2015

KRETA - NIE TYLKO MIASTA

Witajcie,
Od naszego powrotu ze słonecznej Krety minęło już całkiem sporo czasu, dlatego też wypadałoby powoli żegnać się z grecką wyspą i wejść na nowy temat, znacznie bardziej egzotyczny, a co za tym idzie ciekawszy dla Europejczyka. Zanim to jednak nastąpi rzucimy okiem po raz ostatni na bohaterkę ostatnich wpisów i przyjrzymy się chociaż pobieżnie jej największemu skarbowi – wioskom, miasteczkom i wszystkiemu co znajdziecie zaraz po opuszczeniu zatłoczonych kurortów. Łapiemy za mapę, wsiadamy w samochód i jedziemy, na prowincję! Mamy nadzieję że poniższy spis ułatwi komuś organizację swojego greckiego urlopu.






1.      Niemiecki cmentarz wojenny w Maleme, położony jest na zboczu łagodnego wzgórza, skierowanemu w stronę morza. Jadąc z Chanii w kierunku Kissamos, należy zjechać z autostrady i po dotarciu do Maleme wypatrywać znaków naprowadzających w stronę cmentarza. Sam obiekt jest niesamowicie zadbany, spoczywają na nim doczesne szczątki blisko 5000 żołnierzy, którzy zginęli podczas desantu spadochronowego w czasach II Wojny Światowej. Teren ten robi wrażenie również z racji na to iż jako Polacy raczej rzadko mamy okazję ujrzeć właśnie niemiecką nekropolię z tego trudnego okresu. Obejście terenu nie powinno zająć nam dłużej niż 30 min wraz z przeczytaniem tablic informacyjnych przy wejściu. Wstęp: bezpłatny.



2.      Muzeum archeologiczne w Kissamos, znajduje się w samym centrum tego omijanego przez turystów miasta. Można tu poczuć klimat prawdziwej greckiej miejscowości i to raczej Grecy patrzą tu z zaciekawieniem na turystę aniżeli odwrotnie. Samo muzeum jest obiektem dość niewielkim, zwiedzanie zajmuje nie więcej niż 45 minut. W środku oprócz waz, rzeźb, przedmiotów użytku codziennego (oczywiście wszystko z czasów starożytnych), znajdują się niesamowicie dobrze zachowane mozaiki podłogowe z czasów rzymskich. Zajmują one dużą salę – jedna zawiera sceny z polowania, druga przedstawia spersonifikowane pory roku. Jest to zdecydowanie wyróżniający się eksponat na tle wszystkich pozostałych, które ujrzeliśmy na Krecie. Wstęp: 3 euro.

Muzeum Archeologiczne w Kissamos

3.      Jaskinia Świętej Zofii (Agia Sofia), położona w malowniczym kanionie, na drodze łączącej Kissamoss z Paleochorą (inny kierunek to Elafonissi). Samą jaskinię ciężko jest przeoczyć, znajduje się bowiem przy samej drodze, tuż za charakterystycznym tunelem. Parking jest oznaczony, a po prawej stronie jezdni znajduje się tawerna. Do jaskini należy wspiąć się po kamiennych schodach, co raczej nie stanowi nadludzkiego wysiłku – wejść dadzą radę zarówno dzieci jak i osoby starsze. Sama jaskinia przypomina bardziej pieczarę, posiada szerokie wejście skierowane w stronę południową, przez co jest bardzo dobrze oświetlona. W środku znajdują się stalagmity, stalaktyty oraz, a jakże, stalagnaty. Z lewej strony jaskini, patrząc od strony wejścia możecie odnaleźć malutką kapliczkę, wkomponowaną w ściany groty. Wstęp: bezpłatny.

Agia Sofia


4.      Paleochóra oraz plaża w Elafonisi – samej plaży nie będziemy oceniać, polecać czy też odradzać. Trafiliśmy na beznadziejną pogodę przez co możemy tylko się domyślać iż jest ona piękna w słoneczne dni, lecz sądząc po jej popularności pewnie i bardzo zatłoczona. Piasek faktycznie posiadał różowy odcień, a na sąsiednią wysepkę prowadziła laguna. Nocowaliśmy w sąsiedniej Paleochórze, która to okazała się być mieścinką malutką, posiadającą niesamowity wręcz urok. Restauracje, kolorowe markizy, stoliki przy drodze, kościół oraz cała masa barwnie malowanych drzwi i okiennic nadawały miasteczku bajkowego klimatu. Dodatkowo zjedliśmy tu jeden z najobfitszych, najtańszych a przy tym najlepszych obiadów na całej Krecie. Zdecydowanie polecamy wybór Paleochóry jako miejscowości wypadowej do zwiedzania tego skrawka Krety, jednak należy pamiętać o jednej rzeczy. Sam region plaży Elafonisi usytuowany jest na południowo-zachodnim krańcu wyspy. Najłatwiej dostać się tu jadąc drogą z Kissamos, poza osławioną różową plażą w regionie tym nie ma zbyt wielu atrakcji, ciężko jest dostać się na wschód wyspy (należy wrócić na północ, przejechać na wschód i dopiero skręcić znów na południe – w kierunku Matali chociażby), jest to spowodowane bliskością wąwozu Samaria oraz gór przez które nie prowadzą dogodne drogi. Naszym zdaniem wygodniej jest poszukać równie pięknych plaż w regionie Kissamos.

Plaże w Elafonisi

Różowy piasek na plażach w Elafonissi
Urokliwa Paleochóra




5.   Argiroupoli- położona w bardzo bliskiej odległości od Rethymnonu (ok. 25 km) sprawia wrażenie zaanektowanego miasta z czasów rzymskich przez współczesnych Greków. Sam układ miasteczka przypomina o jego długowieczności – proste ulice, ściśnięte domostwa położone na szczycie skalnego wzgórza. Co rusz napotykamy na znaki świadczące o długowieczności Argiroupoli – kamienne ulice, bramy w kształcie łuków, amfory na wodę czy też największa atrakcja czyli mozaika. Przejście spacerowym krokiem wraz z czytaniem tablic informacyjnych – naprawdę warto poświęcić im chwile, bowiem skrywają interesujące historie – zajmie nam około 30-40 minut. Kiedy już nacieszymy się miastem, warto zjechać drogą poniżej osady aby obejrzeć źródła rzeki, zasilającej okoliczne miejscowości w wodę pitną. Miejsce to robi wrażenie, bowiem rzeka dosłownie tryska ze skał tworząc rwący strumień, spływający do wąwozu. Wstęp: bezpłatny.






6.      Spili  – górska osada położona przy drodze z Retymnonu w kierunku Matali. Jej główną atrakcją jest fontanna z czasów weneckich, w kształcie kamiennych lwich głów. Warto tu się zatrzymać w drodze do stolicy hipisów, jednak nie zabawimy w Spili dłużej aniżeli 15 minut.

Miasteczko Spili



7.      Matala – słynna w świecie stolica dzieci kwiatów, przyciągała miłośników pokoju w latach 60 ubiegłego wieku. Mieszkali oni w kamiennych grotach, otaczających miasteczko – pozostałość po rzymskiej nekropolii – spędzając beztrosko dni na równie słynnej plaży nudystów Red Beach. W samej Matalii poza grobowcami (wstęp 3 euro) nie ma praktycznie żadnych obiektów wartych zwiedzania, liczy się klimat tego miasteczka i niesamowite krajobrazy otaczające plażę. Aby dotrzeć na wspominaną Red Beach musimy wyjść z Matali (droga jest oznaczona przez prowizoryczne kierunkowskazy), idąc wzdłuż polnej drogi po prawej stronie miniemy fundamenty rzymskiej osady. Kiedy dotrzemy do stromego podejścia, usianego krzakami i kamieniami nie należy wątpić ani chwili i śmiało iść pod górę. Droga nie jest w żaden sposób zabezpieczona przez co nie jest to propozycja dla małych dzieci czy też osób starszych. Kiedy już wdrapiemy się na szczyt ujrzymy w dole osławioną plażę nudystów oraz cudowne widoki – dla nas było do miejsce do zrobienia jednych z najlepszych zdjęć podczas całej wyprawy, w jednym kadrze mieściły się zarówno śnieżne szczyty, kamienne wzgórza z rzymskimi grobowcami, plaże oraz morze. Miejsce jak najbardziej urokliwe oraz piękne i choć nie mieszkają już w nim hipisi to zachowało swój niepowtarzalny charakter beztroski.
Chcielibyśmy nadmienić, iż nie spaliśmy w samej Matali lecz pobliskiej miejscowości Kalamaki. Spotkaliśmy tam przemiłych ludzi, polsko-greckie małżeństwo, które uraczyło nas rozmową oraz posłuchało naszych opowieści. Było przemiło i z tego miejsca pragniemy Was, jeżeli to czytacie, serdecznie pozdrowić! Poza tym w Kalamakach możecie znaleźć restaurację z polskim menu, która również jest prowadzona przez naszą rodaczkę.

Matala

Matala

Red Beach

8.      Cretaquarium – położone około 15 min jazdy samochodem z Heraklionu, na terenie byłej amerykańskiej bazy wojskowej, akwarium jest miejscem absolutnie koniecznym do odwiedzenia. Dojazd nie powinien sprawiać problemów – wyjeżdżamy ze stolicy wyspy, autostradą w kierunku Ajos Nikolaos i wypatrujemy przydrożnych znaków, które doprowadzą nas pod same drzwi obiektu. W środku w olbrzymich akwariach, poznajemy gatunki wszelakich ryb, skorupiaków oraz mięczaków żyjących na dnie basenu Morza Śródziemnego. Wszystkie one są opisane, a nazwy zwierząt wypisano również w języku polskim. Akwaria robią wrażenie, a niektóre z nich są naprawdę ogromne. Sposób ekspozycji jest bardzo przystępny, przez co obserwacja zwierząt jest łatwa i przyjemna. Oprócz akwariów możemy tu obejrzeć film poświęcony różnym gatunkom zwierząt – seans w małej salce kinowej. Na Cretaquarium należy dać sobie przynajmniej 1-1,5 godziny czasu – będąc z małymi dziećmi na pewno zejdzie nam dłużej. W naszym mniemaniu jest to obiekt obowiązkowy. Wstęp: 6 euro.





9.      Fondele – malutka wioska położona pomiędzy Heraklionem i Rethymnonem, reklamuje się jako miejsce narodzin, jednego z najwybitniejszych twórców sztuki sakralnej – El Greco. Fakt, artysta rzeczywiście w tej wiosce przyszedł na świat, jednak muzeum mu poświęcone nie jest w żadnym wypadku warte odwiedzenia. Poza kilkoma tablicami opisującymi w sposób ogólny żywot El Greco oraz kilkoma plakatami z jego obrazami w muzeum nie ma nic.



10.   Jaskinia Melidoni – jedno z kolejnych miejsc symbolizujących opór mieszkańców Krety wobec tureckiego panowania, położona w bliskiej odległości od Rethymno. Podczas jednej z wojen w jaskini zabarykadowały się żony partyzantów wraz z dziećmi w obawie przed zemstą wojsk tureckich za poczynania ich mężów. Los tak chciał iż cywile zostali wytropieni, próby zdobycia groty szturmem zakończyły się niepowodzeniem, przez co dowódca najeźdźców zdecydował o podłożeniu materiałów łatwopalnych u wejścia do jaskini. Efekt był taki, iż ponad 300 kobiet i dzieci zginęło w skutek zaczadzenia dymem. Historię tą upamiętnia kamienny krzyż oraz sarkofag znajdujący się na samym dnie pieczary. Wraz z biletem otrzymuje się pełną historię tego miejsca (sięgającą czasów starożytnych) w języku polskim. Sama grota jest istnym cudem natury i zdumiewa swoim ogromem. Wstęp: 3 euro. Na obrzeżach miejscowości warto wytropić lokalną tłocznie oliwy Paraksis, gdzie przesympatyczna Pani oprowadza turystów, zdradzając tajniki i techniki produkcji najpopularniejszego produktu spożywczego Grecji. Wstęp: bezpłatnie.


 Jaskinia Melidoni



11.   Margarites – w tej malutkiej wiosce, mieszczącej się przy drodze z Rethymno do Agia Triada, ulokowali się wytwórcy ceramiki z całej Krety. Domy są tu ozdobione kolorowymi pracami, formy i prace suszą się leżąc tuż przy drodze. Pomimo postępującej komercjalizacji, w Margarites wciąż można znaleźć artystów z pasją oraz kupić gustowną pamiątkę do domu. Warto odwiedzić to miejsce głównie z racji na jego niepowtarzalność i folklorystyczny charakter. Uważajcie jednak podczas jazdy na dzikie żółwie, które przechodzą tłumnie przez okoliczne drogi!






12.   Agia Triada – klasztor zwany również sanktuarium Krety, oczywiście ma związek z oporem przeciwko najeźdźcy i podobnie jak w przypadku jaskini Melidoni chodzi o Turków. Historię tego miejsca najlepiej poznać będąc na miejscu, stanowi ono swoiste centrum i stolicę wszystkich pozostałych zarzewi buntów, które wybuchły na Krecie. Poprzez upór lokalnych mnichów oraz kolejną smutną historię związaną z wysadzeniem się w powietrze obrońców klasztoru, Agia Triada urosła do rangi symbolu. Znajdziecie tu muzeum, kościół oraz pozostałości (umyślnie nieodbudowane) po prochowni, w której greckie kobiety podłożyły ogień aby uniknąć tureckiej niewoli. Miejsce ciekawe, pozwalające na lepsze zrozumienie tożsamości Kreteńczyków. Poza tym, na terenie klasztoru kwitła w dawnych czasach sztuka ikonograficzna, jednak jej główne prace strawił pożar. W najbliższych latach ma zostać otwarte osobne centrum muzealne poświęcone pisaniu ikon na Krecie, w bliskiej odległości od klasztoru. Wstęp na teren Agia Triada: 3 euro.



Pozostałości po prochowni.

Dotarliśmy zatem do końca naszej przygody z Kretą, mamy nadzieję iż wpisy jej poświęcone przydadzą się komuś w odkrywaniu tej malowniczej i naprawdę interesującej wyspy. My sami będziemy wspominać ją w samych superlatywach i pewnie nie raz w zimowe popołudnie zatęsknimy za wyciskanym sokiem z pomarańczy. Trzeba jednak iść na przód i rozpocząć opowieść o krainie nie z tej Ziemi, chociaż mapy mówią inaczej. Wracamy pamięcią do Indii, konkretnie do ich północnej części – wylądujemy w Delhi i powolnym tempem przesuniemy się w kierunku Kalkuty poprzez Waranasi, Sarnat, Orissę i Allahabad. Mamy nadzieję że zostaniecie z nami, tym bardziej iż po zakończeniu przygody w Indiach, jesienią tego roku wyruszamy na kolejną wyprawę – już za niecałe sześć miesięcy zdamy Wam pierwszą relację z Tajlandii, Laosu, Kambodży oraz Wietnamu!

Do usłyszenia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz