czwartek, 13 października 2016

Motorem po Sajgonie!

Hej,

najwyższy czas poświęcić kilka słów samemu miastu Ho Chi Minh City, znanego szerzej europejskiej publiczności jako Sajgon właśnie. Wizyta w tym azjatyckim kociołku była dla nas pożegnaniem z Wietnamem, ostatnim kontaktem z szaloną i wiecznie gdzieś pędzącą masą ludzką. Postanowiliśmy więc ostatnie dni w Wietnamie celebrować  w porządnym, tradycyjnym i ludowym stylu. Na skuterach.




Poczta Główna, projekt Alfred Eiffel (tak, ten sam).
Skuterów i motorów w Azji pod dostatkiem, jednak umiejętność jeżdżenia należy wyssać z mlekiem matki. W Sajgonie, czy też Hoi An prawdopodobnie pogubili by się nawet najwięksi rzymscy i paryscy wyjadacze. Rzeka dwukołowych komarów płynie nieustanie, nieprzerwanie we wszystkich kierunkach jednocześnie. Azjata zapytany o jazdę na zamek, pomyślałby pewnie o skrzyżowaniu dwóch prostopadłych dróg, istnieją bowiem miejsca (wcale nie puste), gdzie zielone światło jakby świeciło się z czterech stron jednocześnie (albo po prostu mają gdzieś czerwone). 



Azjaci wiedzą, że dla obcokrajowców jazda takim motorem z Wietnamczykiem to nie lada gratka. Ceny sięgają nawet 40$/os za około 2-3 godziny jazdy, jeżeli zamierzacie szukać w wykwalifikowanej firmie, posiadające śliczne oznakowane pojazdy. Naszym zdaniem, nie ma potrzeby nosić drewna do lasu i iść do "wyspecjalizowanej" firmy, płacić olbrzymie kwoty za przejażdżkę po mieście, w którym motorem poruszają się dzieci, matki z niemowlakami, czy też całe rodziny. Podeszliśmy do pierwszego Pana, który sprawiał wrażenie iż wie ile wart jest dolar w Wietnamie, poprosiliśmy o 10 skuterów / motorów na jutro, na rano. 



Plan? Pojechać do chińskiej dzielnicy, zwiedzić świątynie, przebić się do dwóch kolejnych, a następnie wrócić do centrum pod Pocztę Główną, obowiązkowo zaliczając jak najwięcej dróg o znacznym zagęszczeniu innych uczestników ruchu drogowego. 


Efekt? Rano pod hotelem stało 10 uśmiechniętych Panów, którzy również potrafią mnożyć 1$ przez 22 000 Dongów. Obok naszych nowych wietnamskich kolegów stały ich rumaki. Kolorowe, ryczące, lekko popiskujące, ogólnie wydawały z siebie całą gamę zmechanizowanych tonów i melodii. Każdy obowiązkowo założył stylowy kask, przytulił się do swego szofera i jazda, na podbój Sajgonu :)

Cena? 10$ od osoby za 4,5 godziny towarzystwa.




Sajgon jest magicznym miastem, żywym i ciekawym pod względem architektury. Znajdą w nim atrakcje zarówno amatorzy myszkowania po dawnych dzielnicach jak i fani neonów, świateł i ogólnie pojętego życia nocnego. My ze swojego doświadczenia, polecamy wieczorem wybrać się na spacer w okolicach Poczty Głównej. Na jednej z pobocznych ulic rozkłada się olbrzymia jadłodalnia, w której to możecie popróbować różnych smakołyków regionalnej kuchni z mocnym naciskiem na owoce morza. Ostrzegamy jednak, wrzucanie komuś kawałka żaby, szczególnie jak osoba ta jest wegetarianinem, lub też nie trawi widoku tyciej słodkiej łapki na talerzu (żaba jest ugotowana ale niekoniecznie posiekana na drobno, przez co wciąż przypomina... no żabę). U nas kolega na taki żart się zdecydował, reakcja Pani (dość zmęczonej) była taka iż mu tą żabą (razem z całym swoim talerzem) rzuciła w jego własny talerz (talerz pierwotny skąd żaba przyleciała). Dodamy że żabka podana była w gęstym, żółtawym sosie przez co rozbryzg jaki nastąpił był znaczny. W efekcie tegoż rzutu, okoliczni Wietnamczycy mieli okazje przejść przyśpieszony kurs językowego wyładowywania emocji w wersji słowiańskiej, a także zobaczyć jak nasz kolega żartowniś, dostaje wyrazu twarzy niczym wujek Ho na wieść o interwencji Amerykanów. Krótko mówiąc "zdenerwował się", do rękoczynów nie doszło, wszyscy zaczęli jakby nagle sprawniej operować pałeczkami, krewetki, kraby, czy też pozostałe żaby poznikały w trybie przyśpieszonym, po czym wszyscy mogliśmy się (wreszcie!) rozejść. Następnego dnia pojechaliśmy do Kambodży.

Walnąć Ci żabą? Pozostało z nami do końca ;)

Poniżej prezentujemy Słynna Żabę Aferzystkę.



1 komentarz:

  1. mniam:) pyszna żabka:) zapraszamy do nas z relacją bezpośrednią wraz ze zdjęciami:) ściskamy

    OdpowiedzUsuń